Niespodziewajka - "Zza grubu" pióra Warszawskiej Jagienki


Wiem, wiem - to miał być blog graficzny - ale taki rozdział własnej książki to także grafika. Pisana ale jednak. Czekam na opinie w komentarzach.


(kliknij czytaj dalej aby zobaczyć 1 rozdział)




ROZDZIAŁ 1 - Zagubiona droga
- Chris, proszę Cię zwolnij - zaczął się uruchamiać mój system ostrzegawczy.
- No co ty ! Liz, nie peniaj - odpowiedział mi podekscytowany i rozradowany, że wreszczie może sprawdzić możliwości tego "super auta"
- Nie spóźnimy się na wesele - powiedziałam - jest dopiero 13 a mamy być o 14:10
Licznik w samochodzie dobijał do studwudziestu kilometrów na godzinę, a drzewa za oknem zdawały się być tylko zielonymi pociągnięciami pędzla. Christopher mijał pędzące przed nami samochody wbijając ręce w klakson. Pewnie te samochody widziały tylko czerwoną plamę, a nie ślicznego Land rovera z świadkami ślubnymi w środku.
- Chris błagam Cię zwolnij - błagałam go i prosiłam - szanuj moją chorobę lokomocyjną.
- No dobra, dobra - dopiero teraz zauważył, że na mojej twarzy zaczyna widnieć zielony kolor świadczący o bliskim wyładowaniu emocjii po jeździe. - tutaj jest jakiś zjazd, będziesz mogła się spokojnie wyrzygać. Tylko nie zaplam samochodu.
Jak mogłam być zakochana w takim głupku... chociaż w sumie czasem był inteligentny, zabawny i taki uwodzicielski. Ale weź się odkochaj...mógłby być jeszcze brutalem ale na szczęście nie był.
- Masz, wytrzyj się - Chris podał mi chusteczkę - lepiej Ci ?
- Dzięki, tak jest mi lepiej - wziełam z jego rąk ten hotelową serwetkę by wytrzeć swoje usta. - muszę się nauczyć, że przed jazdą z tobą lepiej nic nie jeść ani nie pić.
-  Już za 10 kilometrów jest ta restauracja... albo za 20 - westchnął - Nie masz jakiejś mapy ?
- Moja kobieca torebka nie posiada takich niuansów - próbowałam zażartować - Ale ty chyba masz w telefonie GPS ?
- Wiesz, że mój telefon nie otrząsnął się po spotkaniu z wodą z muszli klozetowej. - Powiedział Christopher poważnie - może zadzwońmy do Debbie ?
- Nie wzięłam telefonu z domu, ale może zadzwonimy z tej stacji ? - Wskazałam palcem na obdrapaną stację benzynową - Napewno mają tam telefon.
- Wolę nie ryzykować - stwierdził konspiracyjnym szeptem - jak rozmawiałem z Bill'em planując drogę, to ostrzegł mnie, że w tej okolicy lepiej nie tankować, nie jeść i nie nocować w hotelu. Ponoć ludzie kręcą tu dziwne interesy. No wiesz, maryśka, hera czy jointy, dla nich to jest legalne. Jak się o tym dowiesz to przerobią Cię na szynkę.
- A ciebie na salami ośle - odpowiedziałam - jak ty nie chcesz to zostań i pilnuj samochodu, ja tam pójdę.
- Ale... - próbował mi przerwać Chris.
- Chris, musimy zdążyć na ślub. Czy widziałeś kiedykolwiek żeby świadkowie się spóźnili ? - spytałam go.
- Nie, ale to jest niebezpieczne. - to był cały Chris.
- idę - powiedziałam i oddaliłam się w stronę stacjii
- Chyba ją Bóg opóścił - powiedział Chris szeptem patrząc na oddalającą się mnie.
***
Wnętrze stacji było wypełnione swądem spalonego kapuśniaka. Minęłam kilka stolików z marmuru otoczonych czerwonymi kanapami. Na ścianach widniały portrety sławnych ludzi wraz z ich autografami. Doszłam aż do biórko-baru na którym leżał wielki stary komputer. Koło niego siedział dość otyły mężczyzna z którego ust toczyła się spieniona kawa.
- Przepraszam pana - powiedziałam do śpiącego
- Co Miley ? Spaliły się kotlety ? Idź do diabła z tą całą swoją kuchnią - wyseplenił do mnie przez sen człowiek - wszystko Ci się w rękach pali. Powinnaś napadać krowy.
- Przepraszam pana, nazywam Się Elizabeth. Chciałam skorzystać z telefonu. - powiedziałam niezrażona obelgami co do kuchni niejakiej Miley.
- Ach ! - Obudził się mężczyzna - A ja nazywam się Brandon, prowadzę ten stacjo-bufet. Mamy telefon na zapleczu. Zaraz panią zaprowadzę.
Uśmiechnęłam się w jego stronę. Już wiele razy przekonałam się o korzystnej stronie mojego uśmiechu za tysiąc dolców.
- Już, już proszę za mną  - odwzajemnił uśmiech po czym zaprowadził mnie do zawilgotniałego biura - zostawię panią samą i będę stał pod drzwiami.
- Dobrze, bardzo dziękuję - powiedziałam
Niejaki właściciel stacjo-bufetu zamknął za mną drzwi zostawiając mnie w tym zatęchłym biurze. Natychmiast podeszłam do biurka i zaczęłam wykręcać tarczę na tym przestarzałym telefonie. Połączenie szumiało.
- Halo ? - spytała Debbie - Nie mogę rozmawiać
- Deb to ja Liz - zgubiliśmy się z Chrisem jesteśmy przy jakimś stacjo-bufecie.
- Chodzi Ci o " Star's Bistro" ? - spytała - Takie co wygląda jak obdrapana stacja benzynowa ?
- Tak myślę, że tak
- Kochanieńka, musisz pojechać najpierw prosto, w sensie na zachód.- zaczęła tłumaczyć Deb -Potem...
***
- Co się z nią dzieje ? - mówił do siebie Chris - napadli ją ? Niepowinienem puszczać jej samej w tej dzielnicy, stanie czy czymśtam.
Christopher myślał, że właściciel baru kroi ją na szynkę, wrzuca do skrzynki po piwie i wyrzuca od strony zaplecza... albo zamiast ją wyrzucić serwuje ją klientom jako rarytas tych stron. W tej chwil zauważył nadbiegającą w jego stronę postać w fioletowej sukience do kolan. O dość chudej sylwetce i kasztanowych włosach spiętych  w kok z tyłu głowy.
- już, już jestem - sapałam do Chrisa - mamy jeszcze 35 kilometrów do przejechania.
- Ok - nagle zachwycił się moją urodą, małym nosem, zielonymi oczami, pełnymi ustami, miętówką którą wyjmowałam z ust. Stałam się dla niego kimś innym niż zwykłą znajomą z którą został świadkiem na ślubie u kumpla i jego wybranki. Stałam się dla niego kimś ciut ważniejszym od kumpla. - A tak wogóle to ładnie Ci w tej kiecce.
- Dzięki - uśmiechchnęłam się do niego - już wiem jak jechać.
- No dobra, to mów - i znów ruszyliśmy w drogę na ślub.

4 komentarze:

  1. Ja jestem Danuśka. Tak moja nauczycielka od polskiego stwierdziła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj widzę, że "Krzyżacy" Sienkiewicza to najlepsze źródło ksyw :P Ja jestem Jagienką przez kłótnię z klasą na facebooku :) Stwierdziłam, że jakbym miała wybrać kim chcę być to wybrałabym Jagienkę, potem próbowałam to cofnąć bo stwierdziłam, że po urodzeniu Zbyszkowi tych wszystkich dzieci musiała mieć rozstempy. Urzeka mnie moja historia :)


    Danuśka - poukładana
    Jagienka - aga19988

    Kto da więcej ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chce być Jurandem :b (moja ulubiona postać z "Krzyżaków"). Jestem dziewczyną, ale no cóż... Jak njlepsze damskie ksywy zajęte :b.

    OdpowiedzUsuń